poniedziałek, 25 maja 2009

Teraz pora.

Marszałek Piłsudski mówił:
- o naszym, Polaków, braku wiary we własne siły, o naszej trwodze, nieustannym strachu, czy ktoś się nie zagniewa, czy się komuś nie narazimy,
- że tak polityki prowadzić nie nie można,
- że boimy się dokonać czynów śmiałych,
- że potrzeba nam więcej wiary w nasze siły i więcej odwagi, inaczej zginiemy i nie zdołamy spełnić naszego [narodowego -przyp. MHS] zadania w walce z wrogami.

Marszałek mówił to dość dawno, bo było to w roku 1920.
Słowa, które przypomniałem są w dalszym ciągu aktualne. Nie tylko w skali naszego kraju.

Na poziomie polskiego badmintona też potrzebna jest odwaga, wiara we własne siły, aby w drodze ewolucji budować wielkość naszej dyscypliny - BADMINTONA.

Aby jednak budowa była solidna, musi mieć mocne, zdrowe, fundamenty. Jeśli fundamenty są cokolwiek zmurszałe, trzeba je naprawić. Naprawą nie jest z pewnością posypywanie pudrem, czy kładzenie kolejnej warstwy farby maskującej.

Jeśli planujemy remont tegoż fundamentu, to zrobimy go wiosną, aby zdążyć przed jesienną pluchą i zimą. W naszym przypadku ogranicznikiem czasowym jest czas zdobywania kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku.

Wynika z tego wniosek - weźmy się teraz do naprawy. Gruntownej naprawy.

Czyli:
teraz pora na kuratora w Polskim Związku Badmintona.

niedziela, 24 maja 2009

Z 0:14 do zwycięstwa.

W poprzednim systemie liczenia punktów grało się do 15 punktów w secie. Punkty zdobywało się tylko z własnej zagrywki. W porównaniu do obecnie obowiązującego systemu liczenia punktów była to dodatkowa trudność.

Czy możliwe było przegrywać set 0:14 i wygrać go 15:14 ? Tak ! Doświadczyłem tego na własnej "skórze". Co na ogół robi przeciętny "zawodnik" ? Oddaje punkt i przegrywa mecz.
Moje zdanie było w takiej sytuacji odmienne. Nie, zdecydowanie jeszcze nie przegrałem. Przestałem się denerwować. Skoncentrowałem się na nie popełnianiu błędów - technicznych i taktycznych. I - WYGRAŁEM !!!

Takie gry są dobrą lekcją dla przyszłości i tzw. codziennego życia. Ta lekcja przydała mi się w pojedynku - procesie sądowym jaki stoczyłem w imieniu Zachodniopomorskiego Związku Badmintona z Zachodniopomorską Federacją Sportu. "Mecz" trwał 6 lat. Były oczywiście momenty zwątpienia. Były porady zawodowca - adwokata, aby w pewnym momencie poprzestać na umorzeniu sprawy przez kolejny sąd, bo nie widział szans na wygranie sprawy. Zawodnik wierzący w swoje umiejętności i w słuszność swojego działania osiąga sukces. Ta wiara doprowadziła mnie do wygrania procesu.

W tym momencie dziękuję kolegom z zarządu Zachodniopomorskiego Związku Badmintona, Marcinowi Florenckiemu i Marianowi Pietruszyńskiemu, za pozostawienie mi wolnej ręki w prowadzeniu tej sprawy. Mogli przecież przegłosować na posiedzeniu zarządu zaprzestanie prowadzenia procesu. Raz jeszcze dziękuję.

Historia w skrócie jest następująca:
- rok 2002 - Marian Stelter - członek zarządu ZFS, równocześnie prezes ZZBad, złożył do Prokuratura Okręgowego w Szczecinie zawiadomienie o domniemaniu popełnienia przestępstwa m.in. fałszowania dokumentów przez niektórych działaczy prezydium Zarządu ZFS.

- rok 2003 - zarząd ZFS podjął uchwałę nr 3/03, którą:
1. wykluczył Zachodniopomorski Związek Badmintona z członkostwa w ZFS,
2. pozbawił Mariana Steltera członkostwa w zarządzie ZFS.

- rok 2004 - ZZBad złożył pozew o uchylenie uchwały ZFS.

- lata 2004 - 2008 - trwa wymiana "ciosów", m.in. działalnością na szkodę ZZBad-u "wyróżniał się" Robert KOWALCZYK. Miał kilku pomocników, np. Jacka ŻUROMSKIEGO, Dariusza CZEKANA. Kowalczyk zresztą poszedł na całość - na współpracę z naszym przeciwnikiem. Do dziś jest "żołnierzem" Federacji. Czy stać go na opamiętanie się w szkodzeniu badmintonowi zachodniopomorskiemu?

- rok 2009 - wyrok na niekorzyść pozwanego - Zachodniopomorskiej Federacji Sportu - Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił uchwałę nr 3/03 ZFS.

Teraz nastąpił kolejny "set" w meczu - Zachodniopomorska Federacja Sportu w Szczecinie została wezwana do m.in.:
- niezwłocznego naprawienia szkód,
- zapłaty określonego odszkodowania,
- zapłaty określonego zadośćuczynienia.

Czas działa na korzyść ZZBad-u, w imieniu którego działam. Ostatecznie, odsetki wygrane w sądzie są najpewniejszą lokatą kapitału.

niedziela, 10 maja 2009

Na czym polega szkolenie sportowe w PZBad ?

Przeglądałem ostatnie krajowe listy klasyfikacyjne. Rozbawiła mnie lista klasyfikacyjna nr 48 gry pojedynczej kobiet. Oto jej fragment:



Na pozór nie ma nic ciekawego. Same znane nazwiska. Od lat praktycznie te same.
Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka nie ma nic, co mogłoby zdziwić.
Tę samą czołówkę listy klasyfikacyjnej przestawię w inny sposób:



W światowym badmintonie najwyższe wyniki osiąga się w przedziale wiekowym ok. 20 - 30 lata z tym, że dotyczy to Azjatek [głównie - Chinki i Indonezyjki]. W naszej strefie klimatycznej maksymalne wyniki zawodniczki osiągają w granicach 25-28 roku życia, np. Kamilla Martin [Dania], Katarzyna Krasowska [Polska].
U nas, w chwili obecnej, na 1-szym miejscu w rankingu jest 42-letnia zawodniczka, Dorota Grzejdak. Tylko bić brawo !

Dorota Grzejdak pojawiła się u mnie na treningach w 1981 roku, jako 14-latka. Pracowaliśmy razem ponad 20 lat. Mogę więc powiedzieć z całkowitą pewnością, że nie dysponuje ona super sprawnością fizyczną. Nie jest fenomenem biologicznym. Była normalnym człowiekiem poddanym przemyślanemu treningowi. Treningowi, który nie zniszczył ani psychicznie, ani fizycznie zawodniczki. Treningowi, który pozwolił podnieść na dość wysoki poziom jej wyszkolenie techniczne. Treningowi, którego pozytywne skutki są, jak widać, do dziś groźne dla znacznie młodszych przeciwniczek.

Trzeba zadać pytanie: co i jak trenują czołowi polscy badmintoniści, jeśli skutki wytrenowania są tak mizerne. Moje uogólnienie dotyczy również mężczyzn. Bo przecież Dariusz Zięba dalej jest groźnym przeciwnikiem dla wielu młodych, z aspiracjami, graczy.

Historycznie utrwaloną zasadą, przez Ślawską-Szalewicz, a następnie Mirowskiego, stało się wzmacnianie polskiego badmintona przez "pozyskiwanie" obcokrajowców.
Nie dziwię się, bo Ślawska przetrenowała to wcześniej, "przenosząc z urzędu" z lepszym lub gorszym skutkiem zawodników z "wybranych inaczej" do "wybranych" klubów, pod różnymi pozorami.
[Tego wątku nie będę dziś rozwijał. Ten smakowity kąsek warto zostawić na inną okazję.]

Rozumiem, że przygotowanie krajowych graczy startu w Londynie to nie lada sztuka, jeżeli ma się wiedzę jak przygotowuje się zawodników np. do MEJ.
Kiedy przeglądam notatki moich graczy ze zgrupowań kadr narodowych i oglądam filmiki z zajęć kadry narodowej, to - szczerze - nie wiem czy płakać, czy śmiać się, kiedy widzę, jak niektórzy kadrowicze - reprezentanci Polski, popełniają podstawowe błędy techniczne. Błędy, których na moim treningu nie ma prawa popełnić początkujący 10 -latek.
W tym miejscu uwaga - to nie wina zawodników, że nie mają prawidłowo ustawionej techniki, to rola szkoleniowców, a w przypadku kadrowiczów - to odpowiedzialność trenerów kadry.

Ale - cóż, w końcu: po co są pieniądze podatników ? Pieniądze podatników są po to, aby je wydać.
Zawsze można się wytłumaczyć. Np.że przeciwnicy przeszkadzali naszym wygrać.

Znacznie trudniej jest pracować systemowo. Ale, czy jest to nam potrzebne ?
W końcu łatwiej i wygodniej będzie powiedzieć w maju - czerwcu 2012 roku, że ci niewdzięczni Chińczycy i wredny Łukaszenko [po raz kolejny] skrzywdzili biedne dziewczyny, którym chcieliśmy pomóc.
Prawda jedna jest inna, to nie inni, to my wszyscy, jesteśmy winni za obecny stan rzeczy.

wtorek, 5 maja 2009

My som w Ełuropie ?

1-go maja 2009 r. o godz.9.25 zapytałem, listem elektronicznym, PZBad:

Polski Związek Badmintona
Warszawa

Witam !
Uprzejmie proszę o udzielenie informacji w trybie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej:
1. Czy zawodniczka Konon otrzymała zgodę Białoruskiego Związku na reprezentowanie Polski [i - na jakich warunkach] w rozgrywkach międzynarodowych badmintona, w tym: mistrzostwa świata, olimpiada ?
2. Czy Linling Wang otrzymała zgodę Chińskiego Związku na reprezentowanie Polski [i - na jakich warunkach] w rozgrywkach międzynarodowych badmintona, w tym: mistrzostwa świata, olimpiada ?
Odpowiedź może być udzielona elektronicznie na adres pytającego.

Marian Henryk Stelter
prezes
Zachodniopomorski Związek Badmintona
75-556 Koszalin
Moniuszki 29/15
e-mail: zzbad@tlen.pl

Adresatami pytań byli:
- prezes Michał Mirowski,
- sekretariat PZBad,
- sekretarz generalny Wiesław Chrobot.

Jedyną informację, którą dotychczas otrzymałem było potwierdzenie otrzymania poczty przez Wiesława Chrobota. Było to 1-go maja, godz. 10.46.
I TO WSZYSTKO.

A jak to jest gdzie indziej ?
Na przykład w Badminton Europa.
Dziś, 5-go maja br. o godz. 8.16 wysłałem list:

Dear Tom Bacher,
You wrote on http://www.eurobadminton.org/:
Lukasz Moren and Natalia Pocztowiak of Russia won the mixed doubles event.
Lukasz Moren and Natalia Pocztowiak are the representatives of Poland.
I ask to straighten information.

Best regards
Marian Henryk Stelter
coach
Poland
http://stelterbadminton.blogspot.com/


O godz. 10:08 otrzymałem odpowiedź od prezydenta BE:

Dear Marian Henryk Stelter,
Thanks for your mail .
I have no idea why you are sending this mail to me?
By copy I will inform the Badminton Europe Office.
Best Regards,
Tom Bacher


O godz.10.20 otrzymałem następny list:

Dear Marian,
We must of course apologize for the mistake in our website – we are fully aware of the pair being from Poland as it is also mentioned later on in the article.
The mistake has been corrected.

Kind regards,

Jimmy Andersen
Events Manager
Badminton Europe


Pozostało mi odpowiedzieć:

Dear Tom Bacher,
Thanks for your mail.
You are boss, therefore you received mail.
Best regards.
Marian Henryk Stelter


oraz

Dear Jimmy
Thanks for your mail.
Best regards.
Marian Henryk Stelter


No to wiemy, gdzie żyjemy i jak daleko nam do normalności.

Jak to jest z tym rozumem ?

Filozof Montaine zauważył kiedyś - wydaje się, że najsprawiedliwiej na świecie został rozdzielony rozum.
Zapytano myśliciela - dlaczego pan tak myśli ?
Filozof odpowiedział:
Bo nikt nie skarży się na brak rozumu.

piątek, 1 maja 2009

Uczeń idzie w ślady swojej mistrzyni - byłej chlebodawczyni

Czytam na oficjalnej stronie PZBad-u, cytuję:
"...Yonex Polish Open 2009: Polka z Chin najlepsza!
2009-03-29 15:33:04
Rozgrywany w Warszawie turniej Yonex Polish Open 2009, czyli 33. Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Badmintonie (pula nagród 15.000 USD), dobiegł końca. W niedzielę oglądaliśmy finały wszystkich konkurencji. W singlu kobiet zagrała Polka z Chin, czyli Linling Wang, która uznała, że warto grać w nas... ".

A na stronie:
http://www.internationalbadminton.org/player_search.asp?txtID=&txtFname=wang&txtName=linling&cboNAC=0&cboGender=F&cboStatus=A&Submit=Submit
znajduję informację, że:


Czy to kolejny "numer" w wykonaniu kolejnego prezesa, zastępcy w swoim czasie i w obecnym okresie - następcy prezeski ?